Zarzucamy haczyk
Mamy już opublikowany landing page, a sekwencja powitalna czeka na wprowadzenie nowych osób do grona subskrybentów. Niestety nie pojawią się sami. Czas więc zabrać się za najbardziej niewdzięczny i mozolny etap całego procesu – promocję oraz dotarcie do klienta.
Praca u podstaw
Gdy tworzymy pierwszy produkt w niszy, zazwyczaj nie możemy skorzystać z dobrodziejstw posiadania gotowej listy adresowej. Nie tylko nie mamy do kogo wysłać oferty, ale nawet nie ma z kim zwalidować swojej koncepcji i oszacować wstępnego zainteresowania produktem.
W takiej sytuacji pozostaje nam tworzenie społeczności od zera. Musimy zastanowić się, gdzie nasz idealny klient spędza czas i tam budować swoją rozpoznawalność. Oczywiście spamowanie adresem landing page’a gdzie się tylko da, nie wchodzi w grę. To najszybszy sposób na otrzymanie bana we wszystkich grupach, których nie jesteśmy właścicielami.
Pomijając reklamy oraz płatne współprace, nie ma tutaj drogi na skróty. Gdy namierzymy już grupy Facebookowe, fora tematyczne oraz inne formy społeczności, w których jest sporo osób, potencjalnie zainteresowanych naszym produktem, musimy zacząć dostarczać wartościowe treści. Im częściej ktoś stwierdzi, że to co publikujemy ma sens albo zwyczajnie jest przydatne, tym większa szansa, że zainteresuje się, kim właściwie jesteśmy. Wtedy warto być już gotowym i mieć odpowiednio przygotowany profil. Obowiązkowo musi tam być odnośnik do naszej strony sprzedażowej wraz z jednozdaniowym opisem tego, co oferujemy. Najlepszą inspiracją powinna być sekcja hero z naszego landing page’a.
Tworząc treści, powinniśmy również zwrócić uwagę, w jaką rolę się wcielamy. Tam gdzie dzielimy się wiedzą ekspercką, najlepiej występować pod własnym nazwiskiem, budując tym samym swoją markę osobistą. W tym wyzwaniu skupiamy się jednak na branży gamingowej, a tam komunikacja odbywa się za pośrednictwem nicków. Warto więc mieć nazwę konta, która zawiera już w sobie nazwę produktu, czy wręcz jego adres. Publikacje z takich profili są traktowane przez algorytmy nieco gorzej, niż te z profili prywatnych, ale trzeba wziąć pod uwagę, na jakim etapie jesteśmy. W tym momencie ważniejsza jest wyższa skuteczność przy dotarciu do mniejszej grupy niż znikoma skuteczność w większej grupie.
Wybieramy formę przekazu
Przy tym produkcie skupię się na treściach pisanych, ponieważ będzie to również forma obecna w samym newsletterze. Dodatkowym bonusem jest fakt, że wymaga ona mniejszego nakładu pracy niż wideo czy audio. Publikacja treści budujących zasięgi, będzie odbywać się na dedykowanych grupach Facebookowych oraz subforach na Redditcie. Ten drugi jest naturalnym medium dla branży gamingowej. Tam z reguły trafiają wszelkie informacje o przeciekach i ciekawostkach dla najwierniejszych fanów, a to właśnie oni stanowią moją grupę docelową.
Na koniec warto podkreślić, że po każdorazowym podjęciu nowych działań, kluczowa jest analiza statystyk – choćby tych dostarczanych przez MailerLite. Powinniśmy nie tylko reagować na wszelkie zmiany, ale także (co może nawet bardziej istotne) na ich brak. Sam jestem wyznawcą zasady, że jeśli nie potrafisz czegoś zmierzyć, to nie jesteś w stanie tego poprawić.
A Ty masz jakieś nieoczywiste metody na budowanie zasięgów w nowej niszy?
Ten wpis jest częścią cyklu raportów w ramach wyzwania Global Quest, organizowanego przez społeczność Firestarters. Więcej o samej inicjatywie dowiesz się tutaj, a tymczasem bilans prezentuje się następująco:
Raport #5
- Koszty w tym tygodniu: 0 PLN
- Koszty od początku: 40 PLN
- Przychody w tym tygodniu: 0 PLN
- Przychody od początku: 0 PLN
Pamiętaj, że jeśli ten wpis był dla Ciebie wartościowy, inspirujący albo przynajmniej wywołał uśmiech na twarzy, to zawsze możesz odwdzięczyć się kawusią 🤗